Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polscy lotnicy polegli we wrześniu 1939 roku w lesie koło Gór Prusinowskich mają swój pomnik (ZDJĘCIA)

Krzysztof Kaniecki
Odsłonięcie pomnika poświęconego lotnikom poległym we wrześniu 1939 r. w lesie koło Gór Prusinowskich
Odsłonięcie pomnika poświęconego lotnikom poległym we wrześniu 1939 r. w lesie koło Gór Prusinowskich Krzysztof Kaniecki
Polscy lotnicy polegli we wrześniu 1939 roku w lesie koło Gór Prusinowskich mają swój pomnik. Odsłonięcie pamiątkowego obelisku upamiętniającego miejsce śmierci ppor. obs. Tadeusza Sawickiego i kpr. pil. Brunona Ślebiodę wpisuje się w obchody 100-lecia Niepodległości Polski.

Polscy lotnicy polegli we wrześniu 1939 roku w lesie koło Gór Prusinowskich mają swój pomnik. Odsłonięcie pamiątkowego obelisku upamiętniającego miejsce śmierci ppor. obs. Tadeusza Sawickiego i kpr. pil. Brunona Ślebiodę wpisuje się w obchody 100-lecia Niepodległości Polski. Piątkową uroczystość zorganizowało Nadleśnictwo Poddębice oraz Towarzystwo Przyjaciół Zduńskiej Woli. Wzięli w niej udział członkowie rodzin obu lotników 33. Eskadry Obserwacyjnej Armii Poznań, którzy zginęli śmiercią bohaterską w pierwszych dniach II wojny światowej w lasach gminy Szadek. Krótki rys historyczny dotyczący obu lotników przedstawił Jarosław Stulczewski, prezes Towarzystwa Przyjaciół Zduńskiej Woli.

Rok 1939 zapisał się wyjątkowo dramatycznie w dziejach Polski. Wybuch II wojny światowej zahamował rozwój społeczno-gospodarczy naszego kraju, wstrzymał także rozwój polskiego lotnictwa, którego proces powstawania rozpoczął się jeszcze przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości w 1918 roku. 24 sierpnia 1939 r. pułki lotnicze zostały zlikwidowane. Eskadry przydzielono do poszczególnych armii oraz brygad. Według danych z 1 września ogólna liczba samolotów lotnictwa polskiego wynosiła 745, z czego w oddziałach bojowych było 400 maszyn. Pozostałe stanowiły sprzęt rezerwowy.

- 6 września 1939 roku w lesie koło Gór Prusinowskich na zachód od Szadku po krótkiej walce powietrznej zestrzelony został polski samolot - przypomniał Jarosław Stulczewski. - Według informacji załoga została pochowana w miejscu upadku maszyny, a następnie ekshumowana do bezimiennej mogiły na nieodległy cmentarz w Zadzimiu. Miejsce, w którym się obecnie znajdujemy nazywane było przez okolicznych mieszkańców "lotnik". Regionaliści i miłośnicy lotnictwa przez kilkanaście lat alarmowali o miejscu zestrzelenia samolotu. Aż do 2016 roku bezskutecznie. Do tego roku nie było wiadomo do końca, jakiego typu był to samolot, ani kto go pilotował. Przez wiele lat zadawano sobie pytanie, kto tutaj zginął. Po wieloletnich perturbacjach, ale i pomocy wielu ludzi dobrej woli, ustalono ostatecznie po badaniach terenowych, że tu w tym miejscu doszło do katastrofy lotniczej polskiego samolotu RWD-14b Czapla. W kampanii wrześniowej samoloty te były używane w pięciu eskadrach obserwacyjnych, po 7 maszyn w eskadrze. Posiadały je 13., 23., 33., 53. i 63. Eskadra. Podczas walki wykorzystano zaledwie 49 samolotów. Kim byli ludzie, którzy stanowili załogę tego polskiego samolotu? To 27-letni oficer ppor. obs. Tadeusz Wiesław Sawicki i o 3 lata młodszy od niego kpr. pil. Brunon Ślebioda z 33. Eskadry Obserwacyjnej Armii Poznań.

Sawicki pochodził z Kresów Wschodnich. Maturę uzyskał w 1930 r. w XI Państwowym Gimnazjum im. Śniadeckich we Lwowie. Następnie studiował na Politechnice Lwowskiej. W 1935 r. rozpoczął służbę wojskową. Szkołę Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie ukończył 15 października 1938 r. z lokatą 11 na 90 promowanych. Przydzielony do 30 Pułku Lotnictwa w Poznaniu. Ślebioda z kolei pochodził z Poznania. Podczas służby wojskowej w Poznańskim 3. Pułku Lotniczym ukończył kurs pilotażu. Początkowo latał w 36. Eskadrze Towarzyszącej, a następnie w 33. Eskadrze.

Według źródeł niemieckich lotnicy mogli zostać zestrzeleni około godzin obiadowych przez niemieckiego pilota, który pilotował dwusilnikowy samolot myśliwski Messerschmitt Bf 110. Polscy lotnicy zginęli na miejscu...

- Wydawało się, że wszystko już zostało odkryte i ustalone, a jednak jeszcze do niedawna sama data zestrzelenia polskiej załogi ustalona na dzień 5 września 1939 roku nie budziła żadnych zastrzeżeń - zauważył prezes TPZdW. - Dopiero kilka miesięcy temu data okazała się jednak błędna. Dziś wiemy, że lotnicy ci zginęli 6 września podczas wykonywania lotu rozpoznawczego w rejonie miejscowości Uniejów - Poddębice. Czy to już na pewno wszystko w historii tego jednego lotu w historii tak wielu lotów polskich bohaterów na niebie we wrześniu 1939 roku? Odpowiedź jest prosta, niestety, nie. Kolejnym etapem naszej pracy w upamiętnieniu tych dwojga zapomnianych lotników jest sprawa zbadania bezimiennej, jak dotychczas mogiły na cmentarzu w Zadzimiu, gdzie według relacji mieli zostać ostatecznie pochowani. Niestety, jak się okazuje sprawa ta wcale nie należy do rzeczy łatwych. Dopiero, gdy sprawimy, że bezimienna mogiła lotnicza po blisko 80 latach otrzyma nazwiska, imiona i stopnie, nasza misja zostanie zakończona. Mimo upływu tylu lat udało się wyjaśnić jedną z wielu lotniczych zagadek w dziejach dzisiejszego polskiego lotnictwa. Dziękujemy jeszcze raz wszystkim, którzy przyczynili się do tego.

Po odczytaniu wiersza pamięci lotników odczytanego przez Dorotę Wierucką z Łódzkiego Koła Seniorów Lotnictwa głos zabrał bratanek ppor. obs. Tadeusza Sawickiego.

- Ze stryjem Leszkiem (bratem pilota, przyp. red.) byliśmy tutaj po raz pierwszy, kiedy wszystkie te sprawy były jeszcze dla nas nowe - mówił Ryszard Sawicki. - Wierzyliśmy, że Tadeusz jest pochowany w Kole, a dziś jest to prawie właściwie, że niemożliwe. Stryj, ojciec i ich siostra jeździli do Koła, żeby tam się pomodlić na grobie. Leszek był jedynym z rodziny, który doczekał tego miejsca. I tu przyjechaliśmy razem, żeby pomodlić się na tym konkretnym miejscu. Dla nas to miejsce, jest miejscem odkrycia prawdy rodzinnej. Bardzo się cieszę, że stryj Leszek zdążył jeszcze przed śmiercią tutaj przyjechać. Za to bardzo serdecznie dziękuję odkrywcom. Wszystkim ludziom, którzy byli zaangażowani w poszukiwania i wszystkim tym, którzy przyczynili się do upamiętnienia w tak piękny sposób tego miejsca.

Pomnik poświęcił ks. kan. ppłk. Krzysztof Majsterek, kapelan 32. Bazy Lotnictwa Taktycznego i proboszcz parafii wojskowej św. Rafała Archanioła z Łasku. Po odsłonięciu pamiątkowej tablicy odczytany został apel pamięci, po którym wybrzmiała salwa honorowa. Pod pomnikiem licznie zebrani uczestnicy piątkowej uroczystości złożyli wieńce i wiązanki kwiatów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zdunskawola.naszemiasto.pl Nasze Miasto